KRONIKA Z PANDEMII COVID-19
Raz na jakiś czas pozwalam sobie ostrożnie marzyć o tym, co będę chciała zrobić, kiedy pandemia COVID-19 będzie już tylko wspomnieniem. Na razie jednak jest rok 2021 i nie mam pojęcia, kiedy to będzie. Chcę jednak, żeby te wspomnienia zupełnie się nie zatarły i tworzę kronikę z pandemii. Jeśli chcesz przygotować kronikę razem ze mną, zapisz się na minikurs tutaj.
SCIENCE FICTION?
Przenieśmy się do roku 2050. Świat staje w obliczu drugiej pandemii w tym wieku. Ostatnia miała miejsce 30 lat wcześniej, więc pokolenie młodych ludzi wchodzących właśnie w swoją dorosłość zastanawia się, co teraz z nimi będzie. Jak żyć w tych maseczkach? Czy automatycznie zamawiane przez lodówkę zakupy dojadą czy muszą kombinować coś innego? A co z papierem toaletowym, czy go nie zabraknie, kiedy nie będą działać sklepy? No i może warto nastawić od razu zakwas, żeby potem móc piec własny chleb – przecież piekarnie też mogą nie działać. Czy człowiek, który nie może wyjść z domu na spacer nie oszaleje z nudów? Tyle pytań, a skąd brać odpowiedzi? Gdyby tylko ktoś wcześniej miał już takie doświadczenia i zapisał gdzieś z nich wnioski. Gdyby tylko były jakieś zapiski, co ludzie robili w 2020 roku i jak się czuli. A może takie zbiory gdzieś są? Może na półkach rodziców albo dziadków?
Kiedy moja córka dorośnie i będzie chciała zobaczyć, jak wyglądała pandemia COVID-19, wystarczy, że sięgnie na naszą półkę.
NAJPIERW PRZYGOTOWAŁAM KILKA STRON DO RODZINNEGO ALBUMU NA ZDJĘCIA
W 2020 roku dość szybko zorientowałam się, że epidemia a potem pandemia COVID-19 będzie czymś, co kompletnie zakłóci nasze życie. Miałam złudzenia, że największe zaburzenia potrwają maksymalnie kilka miesięcy, a potem świat coś wymyśli. Jako człowiek dbający o rejestrowanie wspomnień i przetwarzający uczucia na papierze nie potrzebowałam dużo czasu, żeby podjąć decyzję, że i ten fragment naszego życia będę dokumentować. Planowałam co jakiś czas opisywać, co dzieje się dookoła mnie i zapisywać pojawiające się informacje i zmiany. Tak opracowane wspomnienia miały znaleźć swoje miejsce w rodzinnym albumie na 2020 rok. Szybko jednak okazało się, że tego materiału będzie sporo i właściwie nie wiadomo jaki rok będzie można umieścić na jego końcowych stronach. Stąd decyzja o osobnym miejscu na te wspomnienia.
A POTEM PRZYGOTOWAŁAM OSOBNĄ KRONIKĘ Z PANDEMII
Na początku miałam pomysł na umieszczenie ich w szkicowniku, do którego chciałam wklejać zdjęcia i gdzie zapisywałabym spostrzeżenia, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Uznałam, że album-segregator będzie lepszy. Mogę do niego wkładać nowe strony, wyciągać nieaktualne i przekładać to, co już w nim zebrałam. Mam nadzieję, że kiedyś dodam na początek albumu stronę tytułową z informacją, że pandemia trwała w latach 2020-202x i jakimś krótkim podsumowaniem, żeby album tworzył zamkniętą opowieść. Oby.
STRUKTURA MOJEJ KRONIKI Z PANDEMII
Albumy rodzinne prowadzę chronologicznie – zaznaczone są w nich kolejne miesiące i dokumentuję wydarzenia zgodnie z tym, kiedy miały miejsce. Ten album ułożyłam inaczej – tematycznie. Podzielony jest na opowieści, które tworzą jakby rozdziały – kolejne fragmenty naszej rzeczywistości i rodzinnej opowieści. Upływ czasu zaznaczam wkładkami – osią czasu z najważniejszymi dla mnie wydarzeniami. Początkowo rejestrowałam tam kolejne smutne rekordy, ale dość szybko poczułam, że nie da rady za tym tak do końca nadążyć, a moja psychika nie dźwignie tak bliskiego śledzenia liczby ofiar. Poszczególne części albumu dotyczą spraw małych i większych – jak zmieniło się na początku miasto, jak zmieniły się nasze zwyczaje, zdjęcia z maseczkami, nieustanny festiwal gotowania i sprzątania albo braku drożdży w sklepach. W albumie mają też swoje miejsce memy, których mnóstwo powstało w ciągu kilku miesięcy pandemii.
A MOŻE TY TEŻ ZAŁOŻYSZ WŁASNĄ KRONIKĘ Z PANDEMII?
W marcu i kwietniu 2020 roku dziennikarze i nauczyciele zachęcali dorosłych i dzieci do prowadzenia dzienników i pamiętników. Za granicą na przykład zachęcał do tego New York Times. W Polsce zachęca do tego między innymi wydanie Zdrowie i medycyna tygodnika Wprost:
Pisanie pamiętnika to jedna z tych kreatywnych rzeczy, których warto spróbować w czasie pandemii COVID-19. Może mieć bardzo dobry wpływ na psychikę. [6]
Zachęty i apele miały zawsze dwa główne argumenty. Przede wszystkim zrób to dla siebie, aby poukładać myśli i uspokoić umysł. Przy okazji będziesz też mieć pamiątkę z bardzo ważnego czasu, który dużo zmienił w naszym życiu. Ale pomyśl też o tych, którzy przyjdą po Tobie. W czasach potężnej cyfryzacji coraz mniej informacji jest drukowanych i przechowywanych w formie, która ma szansę przetrwać wiele lat. Istnieje spore ryzyko, że pandemia COVID-19 w dużej części może popaść w zapomnienie i przyszłe pokolenia nie będą mieć na jej temat zbyt dużo informacji. Związane jest to ze zjawiskiem nazywanym „cyfrowymi wiekami ciemnymi” (Digital Dark Age), a ostrzega przed nim między innymi „ojciec internetu” Vinton (Vint) Cerf. W skrócie – duża część naszych informacji i zdjęć pozostaje na nośnikach elektronicznych, które w każdej chwili mogą ulec zniszczeniu. Jeśli więc większość pamiętników, dzienników i albumów z czasu pandemii COVID-19 pozostanie w formie cyfrowej – grozi im zapomnienie.
Dlatego właśnie stworzyłam bezpłatny minikurs – krótki i konkretny projekt na dokumentowanie Twoich wspomnień z pandemii. Wchodzisz w to ze mną? Zapisz się do mojego newslettera tutaj albo na końcu artykułu, a otrzymasz ode mnie wszystkie materiały. Przygotowałam dla Ciebie checklisty, pomysły i instrukcje krok po kroku, aby sprawnie powstała Twoja własna, osobista kronika z pandemii.
A JAK LUDZIE KIEDYŚ RADZILI SOBIE Z PANDEMIĄ?
Mój pomysł na dokumentowanie bieżących wydarzeń nie jest niczym nowym. Mamy teraz jedynie zupełnie inny dostęp do informacji i zdjęć niż nasi przodkowie. Jedne z pierwszych moich skojarzeń, które nasuwają się, kiedy myślę o albumie z pandemii COVID-19, to pamiętniki i dzienniki z czasu epidemii dżumy, grypy i czarnej ospy (ospy prawdziwej). Możemy myśleć, że to, co nas aktualnie spotyka i zastanawia podczas trwającej pandemii, jest wyjątkowe, ale wcale tak nie jest.
Dlatego przygotowując ten artykuł sięgnęłam do dzienników, pamiętników i ich opracowań z różnych okresów historycznych. Tam też znalazłam potwierdzenie – świat widział już podobne dylematy i zachowania podczas wcześniejszych epidemii. Poniżej wkleiłam cytaty, które najbardziej mnie zaciekawiły. Jeśli zainteresuje Cię skąd one pochodzą, na końcu artykułu znajdziesz odnośniki do źródeł, z których korzystałam. Cytaty podzieliłam na kilka kategorii – znalazłam między innymi cytaty o trudnych uczuciach, plotkach, opustoszałych miastach, dziwnych pomysłach i zakłamywaniu rzeczywistości.
Kiedy tak przeszukiwałam różne archiwa, zainteresował mnie też przykład bardziej współczesny. Opisy epidemii ospy we Wrocławiu 1963 roku – więcej informacji i zdjęć (na przykład tabliczkę o witaniu się bez podawania rąk) znajdziesz w dalszej części.
Trudne uczucia
Ta droga choroby napełniła nas lękiem przed nadchodzącym niebezpieczeństwem. W naszych kościołach zalecono powszechne modlitwy, a w tym czasie rajcowie robili wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo publiczne. [1]
EPIDEMIA INFLUENZY HISZPAŃSKIEJ PRZYBIERA W KRAKOWIE Z KAŻDYM DNIEM GROŹNIEJSZE ROZMIARY I CORAZ ZŁOŚLIWSZĄ POSTAĆ. CHOROBA TA, KTÓREJ NASTĘPSTWEM STAJE SIĘ CORAZ CZĘŚCIEJ ŚMIERĆ (!), DAJE SIĘ JUŻ DOTKLIWIE ODCZUĆ WSZYSTKIM WARSTWOM LUDNOŚCI. OPINIA PUBLICZNA POWAŻNIE JEST ZANIEPOKOJONA ZASTRASZAJĄCYM I POSTĘPAMI TEJ UPORCZYWEJ ZARAZY. [2]
Plotki
Podobnie czymś naturalnym były plotki ogarniające miasto. Zamknięte szpitale, ludzie wysyłani do izolatoriów, złowieszcze komunikaty prasowe z nazwiskami poszukiwanych osób i atmosfera zagrożenia, którą potęgowały milicyjne posterunki na rogatkach, wzmożone kontrole i ograniczenia w ruchu podróżnych – to wszystko sprawiało, że historie o epidemii zaczynały żyć własnym, ulicznym życiem. [5]
Opustoszałe miasta
(…) dziwił mnie bardzo widok tych ulic tak niegdyś tłocznych, a teraz wyludnionych, widok snujących się rzadko przechodniów; gdybym był tu obecny i zabłądził, mógłbym nieraz przemierzyć całą długość ulicy i nie spotkać nikogo, kto by mi wskazał drogę, poza stróżami stojącymi na warcie przed zamkniętymi domami. [4]
Dziwne pomysły
LĘKI I OBAWY TRAPIĄCE LUDZI SKŁANIAŁY ICH DO RÓŻNYCH SZALONYCH I GRZESZNYCH POSTĘPKÓW; SZUKALI ZACHĘTY U LUDZI Z GRUNTU ZŁYCH; ZACZĘŁO SIĘ BIEGANIE DO MAGÓW, JASNOWIDZÓW, ASTROLOGÓW, BY POZNAĆ SWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ. [4]
(…) latali za szarlatanami i wydrwigroszami, za każdą starą znachorką, prosząc o leki i rady; zaopatrywali się w takie zapasy pigułek, mikstur, środków zapobiegawczych, jak je nazywano, że nie tylko trwonili pieniądze, lecz zatruwali się zawczasu w obawie przed trucizną zarazy i przygotowywali swoje organizmy do przyjęcia choroby, zamiast je przed nią uodpornić. [4]
Zakłamywanie rzeczywistości
Jesienią 1918 r., a więc w najbardziej krytycznym momencie, kiedy na grypę hiszpankę umierały tysiące ludzi, niektórzy autorzy publikacji prasowych bagatelizowali epidemię. Nie wierzyli w środki profilaktyczne zalecane przez lekarzy, takie jak izolacja chorych, dezynfekcja pomieszczeń, uznając je za zbyteczne. [2]
Jakby jutra nie było
Podczas epidemii odry w Atenach, w 431 r. p.n.e. tak opisywał ich postępowanie Tukidydes: „Kiedy zaś zło szalało z ogromną siłą, a nikt nie wiedział co będzie dalej, zaczęto lekceważyć na równi prawa boskie i ludzkie (…). Dawniej oddawano się użyciu po kryjomu, teraz jawnie korzystano z chwili, widząc jak szybko umierają bogacze, a ich majątki przejmują biedni. Każdy chciał prędko i przyjemnie użyć życia, uważając zarówno życie jak i pieniądze za coś krótkotrwałego (…). Z pogwałcenia zaś praw ludzkich nikt sobie nic nie robił, bo nikt nie był pewien, czy doczeka wymiaru sprawiedliwości; o wiele cięższy wyrok wisiał nad nimi już teraz w postaci zarazy. [4]
Giovanni Boccacio w prologu do „Dekameronu” opisuje zachowanie Włochów podczas epidemii dżumy w latach 1384-1350: (…) „Zgromadzali się w domach swoich, gdzie żyli odcięci od świata całego. (…) czas swój na muzyce, grach, tańcach trawili, dla zapomnienia o zarazie i śmierci, która poza ich domami szalała. Inni zasię całkiem przeciwnie postępowali, twierdząc, że najlepszym lekarstwem na zarazę jest nie myśleć o niej, pić i żyć wesoło, śpiewać i żartować, wszystkie swoje pragnienia zaspokajać i śmiać się z tego, co się wokół dzieje. [4]
Przykład współczesny – wizyta „Czarnej Pani” we Wrocławiu
Kiedy przygotowywałam ten artykuł zaciekawiły mnie doniesienia bardziej współczesne – epidemii czarnej ospy we Wrocławiu w 1963 roku. Aż do 2020 roku nie miałam nawet pojęcia, że taka epidemia miała miejsce. „To było bardzo upalne lato – wspominał w 2013 roku w rozmowie z TVN24 nieżyjący już doktor Michał Sobków, który w 1963 roku pracował we wrocławskim pogotowiu. – Ludzie chowali się pod koronami drzew, żeby chociaż trochę być w cieniu, wysychały rzeki, więdły drzewa, spadały liście. (…) Zainteresowaniem cieszyły się saturatory – przenośne, uliczne dystrybutory napojów. Choroba miała wiele możliwości niezauważalnego rozprzestrzeniania się.” [5] Tutaj można zobaczyć kronikę filmową na temat epidemii ospy we Wrocławiu. Materiał „Operacja VV” zaczyna się w 56 sekundzie.
Można zauważyć, że dla operatora ważne było pokazanie codziennych problemów z dezynfekcją rąk. [3]
Fotografie Bakalarskiego przedstawiają zwykłe, codzienne, niespieszne życie w izolatorium. Najciekawsze z tej serii pokazują rozwożenie posiłków oraz dezynfekcję. Wydaje się, że ta ostatnia jest szczególnie interesująca. Oddaje grozę lata 1963 r. w opanowanym ospą Wrocławiu. [3]
Czy przynajmniej część tych wszystkich cytowanych zachowań i obserwacji nie brzmi znajomo? Nie wiem, czy Ty lubisz osadzać swoje doświadczenia w szerszym kontekście, ale mnie to w trudnych chwilach bardzo pomaga. Świadomość, że to tylko taki etap i takie etapy ludzkość już przeszła, daje mi większą nadzieję i otuchę. Bardzo czekam już na moment, kiedy pandemia będzie za nami i będę mogła dodać w mojej kronice stronę z podsumowaniem i zakończeniem. Prawdopodobnie opiszę wtedy, co chcę zapamiętać, jakie momenty szczególnie zapadły mi w pamięć.
Mam nadzieję, że przekonałam Cię i zmotywowałam do prowadzenia takiego dziennika. A może prowadził_ś go podczas pandemii? Daj mi znać w komentarzu.
ŹRÓDŁA
- Szarszewski A., Paluchowski P.: Memoriale Loimicum – gdański pamiętnik z czasów zarazy w 1709 roku autorstwa Johanna Christopha Gottwalda. Klio. Czasopismo poświęcone dziejom Polski i powszechnym, t. 46 (3)/2018, s. 139-156. Dostępny 21.02.2021: https://apcz.umk.pl/czasopisma/index.php/KLIO/article/download/KLIO.2018.036/16075
- Wnęk J.: Pandemia grypy hiszpanki (1918-1919) w świetle polskiej prasy, Archiwum historii i filozofii medycyny, t. 77, s. 16-23. Dostępny 21.02.2021: http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-4096cc0e-0fe3-4cf5-b07f-47ccd69e1148/c/AHIFM_2014_v77_16to23.pdf
- Kraska-Lewalski A.: „Czarna pani we Wrocławiu…” Epidemia ospy prawdziwej w 1963 r. w archiwum i obiektywie Józefa Bakalarskiego, operatora Polskiej Kroniki Filmowej, Czasopismo Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, t. 30, 2019. Dostępny 21.02.2021: https://ossolineum.pl/wp-content/uploads/2020/03/10_Andrzej-Kraska-Lewalski-Czarna-Pani.pdf
- Stachoń A.: Największe epidemie chorób zakaźnych w dziejach ludzkości [online] . [dostęp 21.02.2021]. Dostępny: http://www.muzeum.bochnia.pl/najwieksze-epidemie-chorob-zakaznych-w-dziejach-ludzkosci/
- „Środek i dno piekła, z nikłą nadzieją na ocalenie”. Epidemia czarnej ospy we Wrocławiu. Witryna TVN24. Dostępny 01.03.2021: https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/srodek-i-dno-piekla-z-nikla-nadzieja-na-ocalenie-epidemia-czarnej-ospy-we-wroclawiu,117,2123
- Pisanie pamiętnika w czasie pandemii może być niezwykle pomocne. Wprost. Zdrowie i medycyna [online]. Dostępny 15.03.2021: https://zdrowie.wprost.pl/koronawirus/fakty-o-koronawirusie/10399212/pisanie-pamietnika-w-czasie-pandemii-moze-byc-niezwykle-pomocne.html